-
Nadrzędna kategoria: Aktualności
-
Opublikowano: 21 sierpień 2020
-
Poprawiono: 23 sierpień 2020
-
21 Sie 2020
-
Odsłony: 3454
(Artykuł przeczytasz w 1 minutę)
Złapany w październiku 2019 roku podpalacz boksów już zapomniał jak palą się boksy przy Orzeszkowej i Ligonia. A spalony boks jak stał, tak stoi. I co, nikt się nie kwapi do jego remontu? Jak widać - mimo dogodnej pogody, nikt nie pomyśli, by boks jakoś wyglądał.

W roku poprzednim po wielu pożarach kontenerów ujęto w końcu podpalacza. 47 mężczyzna przez kilka miesięcy grasował wśród ulic i podpalał pojemniki na odpady. Wówczas, łącznie spłoniły 44 pojemniki na śmieci na łączną kwotę 56 tysięcy złotych. Straty w szczególności poniósł EKOM, który musiał zastąpić spalone pojemniki nowymi. Natomiast boksy to już własność zarządcy terenu. Jak widać, nikt nie kiwnął palcem, by przywrócić boks do dawnego choćby stanu.
Może to sposób na kolejne pożary? Bo przecież tu, oprócz pojemników już nic się nie spali. Ale za to, jak to wygląda, spalić się powinien, ze wstydu ktoś siedzący na ciepłej, wygodnej posadce przy biurku.
Dobry artykuł!1
Nie lubię0