-
Nadrzędna kategoria: Aktualności
-
Opublikowano: 10 lipiec 2019
-
Poprawiono: 10 lipiec 2019
-
10 Lip 2019
-
Odsłony: 2961
(Artykuł przeczytasz w 2 - 3 minut)
Wciąż powtarzane przez Starostwo zapewnienia, że po wakacjach głuchołaska interna zostanie przywrócona do pracy powoduje, że wciąż rodzą się pytania na temat tego, a jaki sposób Starostwo chce to zrobić. Wprawdzie ten sam organ, a więc Starostwo postanowiło jednak oddłużyć szpital Głuchołaski na własny koszt, to jednak jak chce zapełnić personelem lekarskim zawieszony oddział?
Głównym problemem, jaki przyczyną wielomiesięcznego zawieszenia interny w Głuchołazach było odejście z pracy ordynatora oddziału jak i dyżurujących lekarzy. Problem braku lekarzy jest znany w kraju a dotyka przede wszystkim małe miasta. Ale i w tych większych jest przyczyną zamykania bądź zawieszania oddziałów. Brakuje lekarzy specjalistów. Z tej przyczyny zawieszono oddział położniczy w Prudniku, z tej przyczyny zawieszono działanie oddziału o identycznej specjalizacji w Głubczycach.
W jaki zatem sposób powiat chce uruchomić internę w Głuchołazach? Skąd weźmie lekarzy, skoro nie udawało się się ich znaleźć przez okres, gdy interna była zawieszona, czyli od 9 kwietnia 2018 roku? Pytamy o to wciąż Starostę, nękając go telefonami. Ostatnio coś się udało - Wicestarosta, Jacek Chwalenia, uchylił nieco rąbka tajemnicy.
- Robimy wszystko, by otworzyć oddział wewnętrzny. Jesteśmy po rozmowach z NFZ. Jesteśmy "dogadani" i okazuje się, że można współpracować między dwoma szpitalami, co było niemożliwe przez ostanie lata. Okazuje się, dziś możemy najprawdopodobniej ułożyć współpracę pomiędzy jednym a drugim szpitalem, choć oba funkcjonują osobno, Nyski i Głuchołaski. Będziemy mieli lekarzy, bo tak się zdeklarował Dr. Krajczy, którzy będą mogli zabezpieczyć działalność i funkcjonowanie oddziału wewnętrznego. Mamy nadzieję, że to się uda od września. Będziemy bardzo zadowoleni, bo czeka sporo pieniędzy na ten kontrakt (z NFZ - red. ). Wszyscy wiemy, że mamy duży problem w Nysie, jest przeciążenie, bo do Nysy trafiają wypadki z Prudnika, mimo, że w Prudniku jest SOR.
- Chcemy utrzymać poziom zatrudnienia i wydolności szpitala w Głuchołazach utrzymać. Bo jeżeli wrócimy do poszerzonej oferty Oddziału Wewnętrznego z pododdziałem Reumatologii, to byłbym bardzo szczęśliwy. A i ten malutki SOR z tymi 60-cioma pacjentami dziennie w Głuchołazach to odciążenie dla Nysy. Tym bardziej, że w razie potrzeby ci pacjenci będą mogli od razu trafić na głuchołaski oddział wewnętrzny.
Wygląda więc na to, że lekarzami, którzy będą pracować w Głuchołazach będą ci, którzy na co dzień pracują w Nysie. Jak pogodzą dyżury w obu szpitalach? Trudno to zrozumieć. Ale to już pomysł Starostwa i szczegóły poznamy już niebawem. Do września wszak zostało niewiele czasu.
Mamy niemal połowę lipca. Sprawdzimy za miesiąc, czy rzeczywiście starostwu uda się zrealizować to, co sobie zaplanowało - reaktywację interny w Głuchołazach.
Dobry artykuł!0
Nie lubię0