-
Nadrzędna kategoria: Aktualności
-
Opublikowano: 08 sierpień 2018
-
Poprawiono: 09 sierpień 2018
-
08 Sie 2018
-
Odsłony: 1648

Chcemy Wam opowiedzieć pewną historię o tym, jak ludzie mogą nieść pomoc tym słabszym, zamieszkującym tą planetę. Historię krótką, bo rozpoczynającą się wczoraj.
Bocian Czarny - jeden z dużych ptaków, objęty ścisłą ochroną gatunkową. Ich nieliczna populacja stopniowo jest odbudowywana. Jeden z tych pięknych, rzadkich ptaków prawdopodobnie wypadł z gniazda w Podlesiu. A że gniazdo wysokie, to niestety, bociek połamał sobie skrzydło. Ponieważ to gatunek ściśle chroniony, na grzbiecie miał nadajnik pozycjonujący GPS. Na tej podstawie zostało ustalone przez monitorujących w Parkach Krajobrazowych, że z bocianem źle się dzieje.
O tym fakcie poinformowano Straż Miejską, która wraz z P. Łukaszem (na zdjęciach) udało się do Podlesia szukać bociana. Akcja miała miejsce wczoraj, około 10.30 rano. Bociana odłowiono. Rzeczywiście, jak widać na zdjęciach, rana otwartego złamania krwawi. Bociek pojechał do Nysy, do lecznicy doktora Jacka Opary, który jak zwykle, niesie pomoc i co trzeba przyznać, ten człowiek jest pełny poświęcenia dla zwierząt.
Jeszcze wczoraj, jak nam mówił Błażej Jaroszyński, bociek nie czuł się dobrze. - Jego stan jest stabilny, choć ptak jest osłabiony, nie miał sił się podnieść. Po podaniu leków, podniósł się. Zrobimy mu zdjęcie rentgenowskie, bo skrzydło wygląda na złamane - mówi weterynarz.
Dziś już wiemy : bociek trafi do specjalistycznego ośrodka, ponieważ ma, jak to określił lekarz, paskudne złamanie kości skrzydła. - "Właśnie obdzwaniamy ośrodki specjalizujące się w leczeniu bocianów i będę organizował transport (najprawdopodobniej sam go zawiozę) do takiego ośrodka. Tam spędzie musiał spędzić dłuższy czas, by dojść do siebie" - pisze nam dziś w sms-ie dr. Błażej Jaroszyński.
Tak właśnie zaczyna się historia Bociana Czarnego, który choć, unikający kontaktu z człowiekiem, spędzi najbliższy czas w jego towarzystwie. Wczoraj, gdy dowiedzieliśmy się o akcji w Podlesiu, o tym, jak mocno w ratowanie ptaka zaangażowali się ludzie ze Straży Miejskiej, Pan Łukasz z przytułku dla zwierząt, oraz lekarz weterynarii, Jacek Opara, który bezinteresownie stara się pomóc zwierzętom w naszej gminie, postanowiliśmy to opisać. Piękna to historia, gdy człowiek chce i stara się wesprzeć zwierzęta. Warto, by każdy człowiek chciał taką pomoc nieść.
Aktualizacja: dziś bociek trafi do specjalistów z Mikołowa.
Dobry artykuł!0
Nie lubię0