-
Nadrzędna kategoria: Aktualności
-
Opublikowano: 14 grudzień 2017
-
Poprawiono: 14 grudzień 2017
-
14 Gru 2017
-
Odsłony: 6561
(Artykuł przeczytasz w 2 - 3 minut)
Staszek - ratownik medyczny z Szybowic, pracujący w Prudnickiej służbie zdrowia, który dotąd niósł pomoc innym, dziś sam potrzebuje pomocy. O tą pomoc prosi rodzina, żona - pielęgniarka pracująca w szpitalu MSWiA i czternastoletni syn. Staszek uległ udarowi podczas wykonywania swojej pracy - przy przenoszeniu pacjenta.
O Staszku zawsze dobrze mówiono - wieloletni pracownik służby zdrowia, zawsze uczynny, niósł pomoc wielu ludziom. Dziś przebywa na OIOMIE w Nysie. O pomoc dla Staszka proszą pracownicy Głuchołaskiego Szpitala MSWiA. Każda kwota, która wpłynie na konto zrzutki przybliży Staszka do powrotu do zdrowia. Trzeba mieć nadzieję, że rehabilitacja przybliży męża i ojca do tego, by wrócił do rodziny.
Prosimy - udostępniajcie. Jeżeli możecie - wpłaćcie choć drobną kwotę - bo każdy grosz to krok do zdrowia dla człowieka, który dotąd sam ratował ludzi.
Strona serwisu, gdzie można wpłacać poniżej.
Nasz kolega - ratownik medyczny - uległ ciężkiemu wypadkowi w pracy. Zbieramy na 100 godzin jego rehabilitacji
8 listopada 2017 roku nasz kolega Ratownik medyczny Staszek uległ wypadkowi w pracy. Pojechał karetką na wyjazd ratować czyjeś życie i zdrowie. Udało mu się. Jednak sam zapłacił za to ogromną cenę. Stasiu znosząc pacjenta na noszach pod wpływem ogromnego wysiłku fizycznego, dostał krwotocznego udaru. Naczynie w jego głowie nie wytrzymało i pękło zalewając krwią okolice pnia mózgu. Został natychmiast przetransportowany na oddział neurochirurgii gdzie odbarczono krwiaka. Wprowadzono go w stan śpiączki farmakologicznej na 2 tygodnie a następnie umieszczono na oddziale intensywnej terapii.
Stasiu nie oddychał samodzielnie - potrzebował respiratora. Kiedy się w końcu obudził okazało się, że nie mówi, na jedno oko widzi podwójnie i ma lewostronny niedowład. Na szczęście widzi, słyszy i rozumie. Przekazano go na rehabilitację jednak po kilku dniach wrócił z powrotem do szpitala z podejrzeniem zapalenia płuc. Okazało się, że nie radzi sobie z oddychaniem i z powrotem trafił na OIOM gdzie założono mu rurkę tracheotomijną i podłączono ponownie pod respirator.
8 listopada 2017 roku jego rodzinie zawalił się na głowę cały świat. Na jego powrót do domu czekała żona, syn i reszta najbliższych. Można powiedzieć, że czekają nadal…
Teraz my – koleżanki i koledzy z pracy - zwracamy się do wszystkich ludzi o dobrym sercu o pomoc dla naszego przyjaciela. Zbieramy pieniądze na jego rehabilitację. Chcemy żeby mógł wieść normalne życie u boku swoich najbliższych. Koszt jednej godziny porządnych zajęć to 100 zł. Staszek od lat niósł pomoc mieszkańcom Prudnika i okolic jako Ratownik medyczny. Niejednokrotnie narażał swoje zdrowie i życie pomagając innym. Teraz to on potrzebuje naszej pomocy… Liczy się każdy grosz . Jeśli ktoś miałby jakieś wątpliwości czy pytania – śmiało. Odpowiemy.
Dobry artykuł!2
Nie lubię0