-
Nadrzędna kategoria: Aktualności
-
Opublikowano: 24 wrzesień 2017
-
Poprawiono: 24 wrzesień 2017
-
24 Wrz 2017
-
Odsłony: 4735
(Artykuł przeczytasz w 1 - 2 minut)
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji poszukuje chętnego do wykupu koncesji na nadawanie programu radiowego w paśmie UKF o częstotliwości 105,2 MHz. Ale czy powstanie lokalnej stacji radiowej, która swoim zasięgiem obejmowałaby obszar gminy Głuchołazy miałoby sens i byłoby opłacalne?
W samej tylko Nysie działają dwie lokalne rozgłośnie radiowe - Nysa FM (103.6 MHz) która jako pierwsza utorowała drogę tego rodzaju mediom w tym mieście. Sama stacja po chwilach, gdy przeżywała problemy kadrowe i jakościowe, dziś znów funkcjonuje za sprawą nowej ekipy. Ale tej rozgłośni wyrosła konkurencja - Radio ONY (93,1 MHz). Radio, przywiezione do Nysy przez właściciela to młoda grupa ambitnych profesjonalistów, którzy niegdyś pracowali w dużych rozgłośniach w kraju. Nyski rynek jest ograniczony, co widać na tym, jak rozkłada się czas reklamowy w obu rozgłośniach.
Bo komercyjne radio, by funkcjonować, opłacić sprzęt, koncesję, licencje a w końcu pracowników potrzebuje sporych nakładów finansowych. I tu właśnie rodzi się pytanie, czy istnienie radia lokalnego w Głuchołazach ma sens. Czy lokalny rynek reklamowy może być dochodowy na tyle, by utrzymać koszt funkcjonowania rozgłośni radiowej?
Koncesja to na start kilka tysięcy złotych, licencje to kilka tysięcy, sprzęt nadawczy - nadajnik o mocy 100W (taka moc jest przewidziana dla Głuchołaz) oraz urządzenia studyjne to kolejne minimum kilkanaście tysięcy. A jeszcze dochodzi lokal i ludzie.
Jak na razie, od momentu publikacji przez KRRiT wykazu wolnej częstotliwości w kwietniu 2017 roku jesteśmy na pewno pod czujnym okiem wielu koncernów medialnych - RMF i EUROZET oraz wielu innych dużych graczy tego rynku, którzy obserwują miasto pod kątem słuchaczy i możliwości finansowych rynku reklamowego jako źródła utrzymania stacji.
Dobry artykuł!0
Nie lubię0