-
Opublikowano: 24 kwiecień 2020
-
Odsłony: 1061
(Artykuł przeczytasz w 1 minutę)

Nie jestem zaskoczona, że nakaz dotyczący utrzymania na ulicach dystansu liczącego dwa metry w odniesieniu do par małżeńskich wzbudził zbulwersowanie, a nawet kontrowersje. Dla wielu jest to absurdalne, irracjonalne obostrzenie. Ewidentne jest, że obligatoryjne pozostaje zachowanie odległości pomiędzy obcymi osobami, które znajdują się w sklepach, urzędach i w innych miejscach publicznych.
Zachowujemy w ten sposób środki ostrożności przed ewentualnym zainfekowaniem innych lub zarażeniem siebie. Natomiast gdy dotyczy to osób spokrewnionych, które razem mieszkają, a w przypadku małżeństw dzielących alkowę i łoże małżeńskie jest to interpretowane jako bezzasadne i niedorzeczne. Imperatyw zakwestionował nawet Rzecznik Praw Obywatelskich. Obowiązek nie dotyczy dzieci, które nie ukończyły 13 roku życia i osób sprawujących nad nimi opiekę.
Jednak według Rzecznika Ministerstwa Zdrowia Wojciecha Andrusiewicza i premiera Mateusza Morawieckiego takie działanie zostało uzasadnione, umotywowane tym, że stosując się do obowiązujących przepisów doprowadzamy do uefektywniania pracy służb porządkowych.
Konkluzja pozostaje jedna: niezależnie od tego w jaki sposób odnosimy się do tego obostrzenia: z akceptacją czy z dezaprobatą, aby uniknąć sankcji karnych, płaczu i zgrzytania zębów lepiej ten nakaz respektować.
Dobry artykuł!0
Nie lubię0