-
Opublikowano: 03 luty 2020
-
Odsłony: 2704
(Artykuł przeczytasz w 2 - 4 minut)
Mężczyźni przed ślubem noszą narzeczone na rękach, całują po stopach, a po ślubie stosunek do żony ulega diametralnej zmianie.
Faceci (bez obrazy) mają skomplikowaną mentalność i trudność sprawia interpretacja ich zachowania.
Mężczyzna przed ślubem jest zdobywcą i to jego rolą jest adorowanie kobiety, zabieganie o jej względy. Gdy kobieta jest delikatnie nieprzystępna, zachowująca dystans, a on musi powalczyć o nią (komplementuje, biega z kwiatami, czekoladkami) tym większym ukontentowaniem dla niego jest osiągniecie zamierzonego celu, czyli np.: wyrażenie przez kobietę zgody na spotkanie. To jednak on powinien być inicjatorem pierwszej randki. Mężczyźni nie zaprzeczają, że sprawia im przyjemność, gdy są przez kobietę kokietowani, ale nie lubią, gdy kobieta się narzuca.
Paradoksem, absurdem jest, że jak mężczyzna „zdobędzie trofeum”, to kwiaty kobieta ogląda już tylko w kwiaciarni, lub sporadycznie, gdy ukochany przypomni sobie o jej urodzinach tydzień później. Czekoladki sama musi sobie kupić.
Przed ślubem zabierał swoją wybrankę do restauracji lub sam przygotowywał wykwintne potrawy. W czasach narzeczeństwa wybieraliście się na spontaniczne wypady w góry, chodziliście godzinami po ulicach, trzymając się za ręce milcząc albo wygłupiając się jak dzieci. Chodziliście do kina, wyjeżdżaliście pod namioty (a raczej jeden), chodziliście na wernisaże i na dyskoteki. Mieliście analogiczne aspiracje, pasje. I to co najważniejsze: byliście zafascynowani, urzeczeni sobą. Taka idylla mogłaby trwać wiecznie.
Faceci nie są sentymentalni i nie wracają pamięcią do tych czasów, kiedy byliście tacy szczęśliwi. Natomiast Ty chciałabyś, aby te czasy wróciły.
A jaki jest facet po ślubie?
Po upływie pewnego czasu kobieta słyszy obiekcje: „znowu mielone? dlaczego mi tego nie wyprałaś?” itp. Ciągła krytyka pod adresem towarzyszki życia. Wyrazy wdzięczności słyszy tylko wówczas jak połowica kupi mężowi piwo w sklepie. Oczywiście w przekonaniu mężczyzny miejsce kobiety jest w kuchni, pralni, przy desce do prasowania i tak można wymieniać bez końca obligatoryjne obowiązki strażniczek domowego ogniska, a on przed telewizorkiem wykrzykuje „no, kopnij tą piłkę”. Gdy ślubna prosi o pomoc to mąż znajduje kontrargument: „czy Ty nie wiesz jaki ja jestem zmęczony po robocie?” A kobieta wracając po ośmiu godzinach z pracy z werwą i animuszem musi wykonać wszystkie powinności. Jest utożsamiana z kurą domową. To jest dla kobiety irytujące, upokarzające. Ponadto balast obowiązków koliduje z jej zasłużonym odpoczynkiem.
Faceci nie akceptują, dyspozycji, dyrektywy, presji zwłaszcza ze strony żony: „Stół się chybocze. Zajrzyj tam, ponieważ odnoszę wrażenie, że to śruba jest do wymiany”. „No jeszcze tego brakowało, żeby baba mi ingerowała w moją robotę!”. Nie aprobują więc kobiet, które wykazują męskie predyspozycje, kompetencje, gdyż obawiają się, że partnerka, która prosi o wymianę śruby (od czterech tygodni) sama przejmie inicjatywę weźmie wkrętarkę i wykona to zadanie.
Dla faceta to dyshonor, despekt, skaza moralna. Mężczyzna nie chce rywalizować z kobietą w męskich obowiązkach, gdyż jego poczucie godności osobistej ulega drastycznemu spadkowi. Nie jest istotne, kiedy to zrobi, ale najważniejsze, żeby go motywować, a nie udzielać reprymendy. Przecież on naprawiłby to po pewnym czasie…. I słowa uznania, podziwu, byłyby skierowane pod jego adresem. Mężczyźni uwielbiają być doceniani, oceniani w samych superlatywach. Z ukrywaną irytacją, rozczarowaniem przyjmują słowa krytyki i dezaprobaty. Mężczyźni chcą uchodzić za twardzieli.
Twardziele jednak zapominają po ślubie o czułych gestach, wyrażaniu swoich uczuć, emocji. Słowo” kocham” zostaje użyte jak się pomyli. Kochani Twardziele: kobiety są wrażliwe, subtelne i oczekują delikatności, czułości.
Po kilku latach małżeństwa wkrada się nuda i rutyna w związek. Małżonek już nie wykazuje entuzjazmu (chyba, że koledzy przyjdą na wspólne oglądanie meczu). Ogień namiętności zaczyna przygasać. Oboje odczuwają ambiwalencję: z jednej strony są usatysfakcjonowani dojrzałością związku, a z drugiej strony odczuwają tęsknotę za porywami uczuć.
Jego absorbuje rzemiosło stolarskie, więc po pracy izoluje się od świata w swoim zakładzie stolarskim, a ona zajmuje się pomocą przy odrabianiu zadań ich dzieci. Spędzają ze sobą niewiele czasu i to również przyczynia się do powolnego rozpadu małżeństwa.
Dla ratowania związku mężczyzna powinien znowu zacząć zdobywać, ale oczywiście własną żonę. Powinien ją uwodzić, zalecać się (tak jak dawniej) i dążyć do odbudowy i wzbudzenia po raz kolejny płomienia namiętności.
Foto: Pixabay
Dobry artykuł!0
Nie lubię0