-
Opublikowano: 17 styczeń 2019
-
Odsłony: 2313
(Artykuł przeczytasz w 2 - 3 minut)
„Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas kiedy nasze skrzydła zapominają jak latać”. Antoine de Saint-Exupery.
W życiu każdego z nas zdarzają się sytuacje, gdy poszukujemy wsparcia, słów otuchy, pokrzepienia. Najczęściej taka potrzeba występuje po scysji z bliską osobą lub gdy otrzymamy reprymendę od przełożonego albo gdy mamy kłopoty finansowe. Kwestie, które mogą nas nurtować można wymieniać bez końca. Mogą wpływać na nas w sposób demobilizujący.
Jeżeli problemy powodują reakcję destrukcyjną, wzbudzają niepokój i przysparzają zmartwień to w takim przypadku potrzebujemy pomocy, lub przynajmniej słów otuchy. Wówczas poszukujemy pokrzepienia i w związku z tym wypatrujemy anioła czyli przyjaciela, który będzie w stanie dodać otuchy a czasami nawet będzie mógł podać chusteczkę gdy zaczniemy rozpaczać i rozpływać się we łzach. Wypowiedziane słowa przez przyjaciela, które można interpretować jako banalne „nie martw się, wszystko się ułoży a ja postaram się Ci pomóc” działają jak balsam, plaster na rany. Obecność bliskiej osoby, tego właśnie cichego anioła wspierającego nas w trudnych momentach jest bardzo newralgiczna.Nasuwa się refleksja: czy my również potrafimy dodać otuchy, ukoić ból? Sporo osób, które nas otaczają zmaga się z wieloma trudnościami życiowymi starając się ukryć je przed światem. Perypetie, nieprzyjemne incydenty sprawiają, że na twarzach tych ludzi maluje się melancholia, pesymizm, przenikliwy smutek. Odczuwają potrzebę zwrócenia się o pomoc, lecz zażenowanie powoduje, że odizolowują się od innych ludzi. Wiele osób dostrzegając strapienie cierpiących po prostu odwraca głowę i ignorując ich odchodzi. Uważają, że nie powinni ingerować w nie swoje sprawy.
Jeżeli intuicja podpowiada nam, że dana osoba cierpi postarajmy się zainterweniować. Powinniśmy wówczas przejąć inicjatywę i nakłonić do rozmowy. Czasami może to być związane ze łzami, wykrzyczeniem negatywnych emocji. Należy jednak wykazać się empatią i spróbować zrozumieć doświadczenia i przeżycia. Wysłuchanie przyniesie z całą pewnością ulgę tej osobie. Unikajmy słów krytyki i nie starajmy się moralizować. Po prostu słuchajmy a w razie potrzeby potrzymajmy za rękę, przytulmy. To oczywiste, że nie jesteśmy w stanie udzielić pomocy w każdej opresji, ale uświadomienie tego przygnębionego, zdesperowanego człowieka, że zawsze może na nas liczyć w kwestii wysłuchania jest bardzo dla niego krzepiące. Wspólne poszukiwanie racjonalnego sposobu rozstrzygnięcia dylematu może przynieść lepsze efekty. Być może po okazaniu naszego zainteresowania i zaangażowania skłonimy do otarcia łez, pobudzenia do motywacji, działania a dzięki temu może i zażegnania frasunku, balastu.
Nigdy nie przechodźmy obojętnie, cynicznie obok kogoś, kto przejawia potrzebę podniesienia na duchu. Pomimo panującej bezduszności, chłodu emocjonalnego my otwórzmy oczy a dostrzeżemy jak wiele goryczy, udręki jest wokół nas. Nie możemy bagatelizować tych, którzy bezgłośnie wołają o pomoc. Nie wiemy jak może postąpić ktoś, kto pozostanie odrzucony w momencie, w którym najbardziej potrzebuje przyjacielskiej dłoni a wszelkie próby nawiązania komitywy z kimś komu można wyrazić swoją rozpacz kończą się fiaskiem. Nie potrafimy przewidzieć czy ten osamotniony i zdruzgotany człowiek nie popełni życiowego błędu. Często wystarczy wysłuchać, dodać wiary i nadziei na lepsze jutro. Bądźmy więc jak te ciche anioły, które mogą wesprzeć a nawet udźwignąć z upadku i przypomnieć do czego służą skrzydła.
Foto: Pixabay
Dobry artykuł!2
Nie lubię0