-
Opublikowano: 20 lipiec 2015
-
Poprawiono: 16 marzec 2016
-
20 Lip 2015
-
Odsłony: 5572
(Artykuł przeczytasz w 1 - 2 minut)

Bolesław Stychno nawoływał burmistrza Głuchołaz podczas ostatniej sesji o obniżenie wynagrodzenia członkom rady nadzorczej. Jako przykład dał Nysę, gdzie członkowie rad nadzorczych zarabiają o ponad połowę mniej.
- Lekceważy pan tych wszystkich ludzi, którzy zarabiają po 1500, 1600 złotych - mówił. - Należy obniżyć pensje dla rad nadzorczych, bo oni biorą pieniądze za kilka godzin pracy w miesiącu, a to lekceważenie ciężko pracujących.
Sprawdziliśmy jak to jest w nyskich spółkach. Zresztą zasiada w nich trzech przedstawicieli z Głuchołaz. W Nyskim Zarządzie Nieruchomości - Zbigniew Augustyn, w MZK Artur Kamiński, a w NEC Artur Pawlak.
- Różnie to jest w różnych spółkach - powiedział portalowi Kordian Kolbiarz burmistrz Nysy. - Przewodniczący otrzymuje od 600 - 800 złotych brutto, członek rady około 500 złotych.
W Głuchołazach obowiązuje zasada: minimalne wynagrodzenie dla członka rady plus 20 proc. dodatku dla przewodniczącego. Z tą różnica, że u nas jest trzech członków rady, a w Nysie pięciu.
Retorykę Bolesława Stychno komentował Mariusz Migała: - Panie radny, pan jako pracownik jednej ze spółek, zarabia więcej, niż u mnie fizjoterapeuta z wyższym wykształceniem. Może trzeba sprawdzić wszystkie wypłaty w spółkach.
Zgodnie z oświadczeniem majątkowym, radny Bolesław Stychno jako inkasent - odczytywacz zarabia 37 tysięcy złotych rocznie:
- Pan się myli panie Mariuszu - ripostował Bolesław Stychno. - Przewodniczący rady nadzorczej pracuje 3 godziny w miesiącu, ja pracuje cały miesiąc do tego mam dodatek za staż - 47 lat pracy i za to mam 1000 złotych. Gdyby nie to, miałbym 1200 złotych, a za jedno posiedzenie w miesiącu członek rady ma dwa tysiące złotych.
Dobry artykuł!0
Nie lubię0